Pamiętacie ten film? Niekończący się most po którym czarna limuzyna mknie w stronę wyrwanego filaru. W szyberdachu siedzi przerażona kobieta próbująca wyrwać się ze stalowego uchwytu bezwzględnej terrorystki. Nad limuzyną krąży helikopter, z Schwarzeneggerem na pokładzie. Za chwilę jego muskularne ramię uratuje ją przed upadkiem w otchłań oceanu a niegrzeczni terroryści przegrają kolejną walkę.
To “prawdziwe kłamstwa”, “doskonałe” kino akcji z Arnim w roli głównej a opisana scena została nagrana na najdłuższych mostach w Ameryce.
Key West, bo o nich mowa to grupa wysepek znajdujących się na południowym końcu Florydy. Najdalsza z nich (właśnie Key West) jest najbardziej wysuniętym na południe przylądkiem USA. Prowadzi do niego jednopasmowa droga poprzez niekończące się mosty o łącznej długości kilkudziesięciu mil. Muszę przyznać, że robią niezłe wrażenie. Człowiek kilometrami sunie ponad taflą mieniącą się wszystkimi odcieniami turkusu. Mnie najbardziej urzekły ślizgające się na płyciznach kitesurfingi.
Potrzebowaliśmy ponad czterech godzin aby przebić się przez korki równie długie jak mosty i dotrzeć do upragnionego celu. Małego miasteczka słynącego, Uwaga!, z najlepszych gejowskich imprez na całej Florydzie (tak, tak Key West ma swoje drugie oblicze). Tą wiadomość sprzedał mi Chris ostrzegając abyśmy uważali, do których knajpek będziemy wchodzić. Na miejscu czekały na nas prawdziwe tłumy turystów. W stanach zaczęła się właśnie przerwa wiosenna i młodzież (wszystkich orientacji) ruszyła na balety. Kolejna nauczka na dalszą drogę, przed wyjazdem dokładnie sprawdź lokalny kalendarz.
Po krótkim spacerku przez rozbawiony tłum dotarliśmy do wielkiej betonowej boi i grzecznie stanęliśmy w kolejce do zrobienia pamiątkowego zdjęcia. Boja symbolizuje najdalszy punkt Ameryki, odległy o 90 mil od wybrzeży Kuby. 90 mil stanowiących drogę do raju dla dziesiątek tysięcy zdesperowanych Kubańczyków. Rafał (znajomy z Miami) opowiedział nam historię pracującej z nim Kubanki. Jako nastoletnia dziewczyna, razem z bratem postanowili uciec do Ameryki. Schowali się nad brzegiem morza czekając na przypływ a potem w środku nocy odpłynęli z Kuby na otwarte morze. Nie byłoby w tym nic niezwykłego gdyby nie fakt, że w podróż wyruszyli na płycie budowlanego styropianu. Po trzech dniach, dziewczyna dopłynęła do Key West. Sama. Mówi, że nie pamięta kiedy jej brat odszedł.
Droga do raju. Droga do wolności. Wystarczy postawić nogę na suchym lądzie aby dostać azyl i rozpocząć nowe, lepsze życie. Niesamowite ilu ludzi wciąż w to wierzy codziennie próbując pokonać 90 mil. Niesamowite ilu ludzi w Stanach czeka na dzień, w którym będą mogli pokonać je w drugą stronę, wracając na ukochaną Kubę.