Solaris to firma która w ciągu ostatnich lat stała się symbolem sukcesu. Zbudowana z pasji i determinacji jej właścicieli. Wiary we własne możliwości, pracy, pracy i jeszcze raz pracy. Może to wszystko brzmi bardzo górnolotnie ale tak po prostu jest a przynajmniej ja tak uważam. W moim, już dość intensywnym życiu spotkałem na swojej drodze ludzi, którzy osiągnęli wiele właśnie dzięki tym cechom. Oczywiście równie ważne było czy mieli łut szczęścia, czy trafili na odpowiedni moment i czy ktoś im pomógł na starcie. Jednak najważniejsze jest to że konsekwentnie dążyli do celu i niezależnie od kolei losów nie zmieniali wytyczonego kierunku. Myślę, że każdy z nas doskonale wie jak trudno nie zbaczać z obranej drogi. Nie poddawać się, nawet gdy wszystkie znaki na nie niebie i ziemi mówią do ciebie „powiedz passs”.
Moje drogi z firmą Solaris skrzyżowały się w dość newralgicznym dla niej momencie. Zapadła decyzja o odświeżeniu logotypu oraz wprowadzeniu nowej identyfikacji i wizerunku firmy. Właściciele dojrzeli do zamian i potrzebowali kogoś kto pomoże im jej wprowadzić. Przygotowanie Logotypu powierzono Agencji Diagram a nas i kilka innych firm zaproszono do przedstawienia koncepcji materiałów reklamowych. Jak to zwykle bywa tak duży klient i projekt wymagają sporo pracy i przygotowań. Dostaliśmy 4 tygodnie a efekty mieliśmy przedstawić Pani Prezes.
W Solarisie to instancja najwyższa. W przestrzeni marketingu nic nie mogło obyć się bez jej wiedzy. Każdy nawet najmniejszy akcent musiał uzyskać jej akceptację a osoby współpracujące osobistego namaszczenia. Nic więc dziwnego, że to właśnie ona miała oceniać nasze pomysły i propozycje. Po tygodniach wytężonej pracy uzbrojeni w plansze z projektami wylądowaliśmy w biurach Pani Prezes.
– musicie chwilę poczekać – powiedziała na nasz widok Pani Iza z działu marketingu – szefowa ma jeszcze gości.
– jak myślisz – zapytałem – długo to potrwa?
– nie mam pojęcia, z szefową różnie bywa zależy jak bardzo się rozkręci.
Na szczęście dla nas nie rozkręciła się aż tak bardzo i 5 minut później zaproszono nas do jej gabinetu.
– Pani Prezes, agencja Zero2 – przedstawiła nas Pani Iza – mają dziś prezentację swoich projektów.
– tak, tak projekty…
Widać było, że myślami jest w zupełnie innym miejscu. Podniosła się z fotela i wyciągnęła rękę wskazując puste krzesła przy biurku.
– proszę siadajcie, Iza jakie projekty?
– no, projekty materiałów reklamowych firmy – odpowiedziała przyzwyczajona do tego typu pytań Iza
– Ach tak, nasze materiały, oczywiście! Mam nadzieję, że są dobre – Pani Prezes odwróciła się w naszą stronę.
– są doskonałe! – powiedziałem uśmiechając się szeroko
– to świetnie, lubię doskonałe projekty. Przepraszam za roztargnienie ale właśnie byli u mnie znajomi. Wrócili z Zakopanego i przywieźli mi oscypki. Lubicie oscypki
– kto ich nie lubi.
– to zapraszam. Iza przynieś tacę, no wiesz którą, tą dużą z uchwytami. I talerzyki i widelce dla gości! I dla mnie też – zawołała za odchodzącą do kuchni Izą.
– wiecie, uwielbiam oscypki. To taki wyjątkowy smak. Zawsze kojarzył mi się z…
Przez następne pół godziny słuchaliśmy o oscypkach, Polsce i skojarzeniach naszej gospodyni. Projekty odeszły na drugi plan a my gaworzyliśmy sobie o wszystkim i o niczym. W międzyczasie poznaliśmy historię firmy, jak to się stało, że wylądowała w Bolechowie, no i w ogóle jak ważna jest ona dla niej i dla jej rodziny. Być może był to przypadek a być może Pani Prezes brała bardzo dobre i bardzo drogie kursy „jak odstresowywać kontrahentów i budować pozytywną atmosferę spotkania”. W każdym bądź razie po oscypkach i przemiłej rozmowie uśmiechnięci i zrelaksowani przedstawiliśmy projekty. Usłyszeliśmy tylko, że się podobają i możemy brać się do roboty. Tak właśnie rozpoczęła się moja oscypkowa przygoda z firmą Solaris…
Projekty realizowane w ramach Agencji Zero2.