Balcerzak

Data współpracy: 09.2005 - 12.2007

Logo, Logo, ach te Logo! Przez jednych nazywane znakiem, przez drugich logotypem, przez trzecich ikoną a przez czwartych… co tam komu do głowy przyniesie wyobraźnia i chwila twórczego uniesienia. Pomimo jasno określonego nazewnictwa, w naszym reklamowym świecie w tej kwestii panuje dość duża swoboda. Nie jest to chyba jednak czas i miejsce aby brać się za marketingową edukację, zainteresowanych odsyłam do arsenału opasłych tomisk z Kotlerem na czele. Tam zanurzycie się w skomplikowane meandry wiedzy jak ważny dla życia jest marketing, jak skomplikowany być może i jaką determinację trzeba posiąść aby móc zastać jego Guru. Guru? Tak, świadomie użyłem tego słowa. Guru marektingu! Czyż nie brzmi to dobrze? Pomyślcie, wchodzicie na konferencje a tam, na wielkiej sali słychać szum unoszący się pomiędzy wypełnionymi słuchaczami rzędami krzeseł. Niektórzy dyskretnie wskazują Cię palcem, inni szepczą sobie do ucha a do Ciebie dociera powtarzane ukradkiem zdanie „zobacz to on, Guru marketingu”. Ech, kto z Was nie wypiąłby piersi i dumnie wkroczył na mównicę. No kto? Bo na pewno nie ja! Mam dość jasno ukształtowaną opinię na temat dziedziny wiedzy zwanej, teorią marketingu i niestety nie jest ona pochlebna.

Ale przecież nie o tym tu miała być mowa. Zacząłem od Logotypu i o nim chciałem Wam opowiedzieć. W końcu kto z was nie stoczył potyczki z klientem walcząc o jego kształt i wygląd? Kto nie wysłuchał monologów na temat kolorów, literek i symboli. Nie usłyszał historii właściciela, jak to budził się o drugiej nad ranem a przed oczami wciąż świeciły układające się w logo jego inicjały? Jak potem dyskutował z żoną czy lepiej litery płaskie, czy bardziej wypukłe i czy znak na pewno oddaje dynamikę ich firmy. I w końcu kto z nas nie przerobił z szefem marketingu całej wizji i misji firmy próbując wtłoczyć je w bogu ducha winne 4cm2 pola ochronnego na firmowej papeterii. O tworzeniu znaku można by napisać opasłą książkę. Ja opowiem Wam tylko krótką historię pewnego małego wiejskiego dworku…

Razem z szefem marketingu firmy Balcerzak od kilku miesięcy pracowaliśmy nad nowym logotypem firmy. Przerobiliśmy już analizę konkurencji, sprawdziliśmy trendy na rynku, określiliśmy skojarzenia i przekaz. Spośród przedstawionych znaków klient wybrał kierunek graficzny i kolorystkę. Jednym słowem doszliśmy do momentu, w którym pozostało tylko postawienie kropki nad „i”. Tą kropką był dworek stanowiący centralną część logo. Nad tym to właśnie dworkiem siedzieliśmy od kilku dobrych tygodni próbując znaleźć ten jeden, właściwy, „dworek nad dworkami”

– o zobaczcie – powiedział Arkadiusz (szef marketingu) pochylając się na siedzącym przy biurku grafikiem – ten drugi po lewej – dodał wskazując ekran monitora.

Ela, graficzka która przygotowała już z 50siąt mutacji domku, zbliżyła wybrany wzór. Przed naszymi oczami pojawił się niewielki dworek z gankiem i dachem opartym na dwóch kolumnach. Przed nim wiła się wąska ścieżka.

– ten? – zapytała stojąca obok Jagoda

Jagoda prowadziła projekt i można by rzec, że o szlacheckich dworkach wiedziała już prawie wszystko.

– tak, ten – podekscytowany Arek wyprostował się za krzesłem grafika – dokładnie, tylko wiecie co, wydaje mi się, że ścieżka jest niepotrzebna, zaburza kompozycję, poza tym jakbyśmy ją usunęli można by powiększyć dworek. Byłby czytelniejszy.

W biurze uniosło się ciężkie westchnięcie osób pochylonych nad ekranem. Nie dalej jak trzy tygodnie temu Przemek przekonywał klienta aby tak właśnie zrobić.

– może Pani to zrobić?

– tak – odpowiedziała Ela cedząc słowa przez zęby – tylko to będzie wersja na szybko, poglądowa.

– nie szkodzi – odpowiedział Arkadiusz – chciałbym tylko zobaczyć.

Po kilku minutach i ruchach myszki znów pochyliliśmy się nad ekranem.

– ooo tak – powiedział zadowolony– myślę, że powoli zbliżamy się do finiszu

– ja też – mruknąłem do siebie po nosem

– słucham?

– nie nic – odpowiedziałem szybko – fajnie, że kończymy

– No już prawie jesteśmy. Podeślijcie mi tą wersję ale proszę w dwóch odcieniach. No i w trzech wielościach domku, taki jak ten, jeden troszkę mniejszy a drugi większy. No i nałóżcie je na przykładową etykietę. Pokażę to w u nas w dziale i zrobię focus w sprzedaży. Jak będzie okej prześlę do szefa. Ale myślę, że on już nie będzie dużo wydziwiał. Potem jeszcze uwagi zarządu i akceptacja. Teraz to już powinno pójść z górki…

 

Projekty realizowane w ramach Agencji Zero2.

Może Cię także zainteresować

pozostale

Lista…

pozostale

Porozmawiajmy.com