Książka “CP kraina Koe”

25.01.2019

Nie szukaj magii na końcu świata, jest bliżej niż myślisz.

W sercu twojego miasta.

 

 

Wydawać by się mogło, że to takie proste. Usiąść i napisać książkę. Wymyślić jakąś historię a potem, zdanie po zdaniu przelać ją na papier. Przecież to nic trudnego. Każdy z nas umie pisać i każdy w końcu zdał maturę. No prawie każdy… Tak czy inaczej dla przeciętnego mieszkańca naszego kraju wyrzucenie z siebie kilku zdań nie powinno stanowić większego problemu.

 

 

Ja też tak myślałem. Do czasu… Do momentu kiedy usiadłem i położyłem ręce na klawiaturze. Historie, które jeszcze przed chwilą buszowały po mojej głowie zalewając ją setkami pomysłów, nagle zniknęły. Ich miejsce zajęła dudniąca pod czaszką pustka. Głuchy martwy dźwięk odbijającego się od ścian echa.

 

Haloooo, halooo…

 

Ja, który jeszcze przed chwilą widziałem siebie z Pulitzerem w ręku, teraz patrzyłem beznamiętnie na pusty ekran komputera. Migający pasek kursora spoglądał czekając czy w końcu ruszę go z miejsca i coś z siebie wyduszę?

 

 

 

No i wydusiłem ale żeby było śmieszniej nie pierwsze zdanie książki. Zacząłem gdzieś od środka. Aby nabrać pewności napisałem scenę jaka akurat przyszła mi do głowy. Odłożyłem klawiaturę a po kilkunastu minutach zerknąłem ponownie na ekran. Nie dało się jej czytać. Tak to prawda. Cała stronę wypełniały dialogi bez choćby jednego opisu sytuacji. Równie dobrze mogłem wziąć się za pisanie rozmówek na plan filmowy. Przyznam szczerze, zabolało. Niesamowite jest to uczucie, kiedy nagle, brutalnie zdajesz sobie sprawę, że wyobrażenie o sobie samym ma się nijak do rzeczywistości. Że musisz pracować nad sobą, pisać, pisać i jeszcze raz pisać.

 

 

No to pisałem… Dokładnie 8 lat… Tak dobrze przeczytaliście, tyle czasu zajęło mi stworzenie mojej pierwszej książki. Ni mniej ni więcej tylko 8. Pisałem, zmieniałem, poprawiałem i cały czas szukałem kogoś kto zrobi to lepiej ode mnie. Kto potrafi pisać, układać zdania. Ja tylko opowiem historię a on sprawnie przeleje ją do komputera. Tylko, że tak się nie da. Po dwóch próbach wiedziałem, że nikt nie jest w stanie zrobić tego za mnie.

 

 

A że bardzo chciałem… cóż było robić… lata leciały a ja z mozołem wklepywałem stronę za stroną. W międzyczasie wymyślałem czym ją wzbogacić. Namawiałem ludzi do pomocy. Zarażałem entuzjazmem. Tworzyłem wizje i wlewałem je do serc. To dzięki temu powstała książka inna niż wszystkie. Z piosenką, teledyskiem, stroną www, aplikacją, geolokalizacją, makietą komiksu, pierwszymi bryłami 3d i dziesiątkami ilustracji. Ja z uporem tworzyłem a ludzie wokół w tym tworzeniu mnie wspierali.

 

 

To chyba najlepsze miejsce aby im za to podziękować. Bez ich towarzystwa i pomocy pewnie już ze sto razy rzuciłbym wszystko w pieruny.

A tak książka powstała. 600 stron niezwykłej historii. Mogę powiedzieć „niezwykłej” bo są to słowa czytelników, którzy tak właśnie o niej do mnie napisali.

 

http://krainakoe.pl/

 

Teraz z perspektywy czasu są dni kiedy biorę ją do ręki i cieszę się. Po prostu cieszę z uporu i konsekwencji. Tak, tej właśnie konsekwencji, której brak jest moją słabością.

Tym razem pokonałem słabość a co więcej jestem w trakcie pokonywania jej po raz kolejny.

 

Może Cię także zainteresować

pozostale

Lista…

pozostale

Porozmawiajmy.com